Dlaczego oszustów? Bo to sernik dla tych, którzy chcą oszukać kubki smakowe koneserów tradycyjnych ciast oraz tych, którzy oszukują samych siebie, że ciasto ze szpinakiem zamiast tuczyć będzie odchudzać. Tak pięknie niestety nie jest, ale gwarantuję, że jest to ciasto lżejsze od tradycyjnego sernika na zimno, co udowodnię na koniec.
Na początek składniki:
Spód:
45 g migdałów
10 g orzechów brazylijskich
25 g nasion lnu
30 g pestek dyni
35 g suszonych fig (3 sztuki)
15 g gorzkiej czekolady (pasek)
20 g oleju kokosowego nierafinowanego
12 g miodu (2 łyżeczki)
Główna masa:
250 g ugotowanego kalafiora (ok. 1/3 główki)
90 g obranego awokado (ok. 1/2 sztuki)
400 g serka wiejskiego (2 opakowania, może być „lekki”)
100 g szpinaku
Otarta skórka i sok z 2 cytryn i 1 limonki (ok. 110 g soku z cytryny + 50 g limonki i ok. 10 g skórki z obu owoców)
100 g ksylitolu
60 g cukru (najlepiej pudru)
20 g żelatyny rozpuszczonej w wodzie
Składniki spodu miksujemy blenderem na względnie jednolitą masę, ale z grudkami. Spód tortownicy (20 cm) wykładamy papierem do pieczenia i zamykamy jej rant. Wykładamy masę lekko dociskając, tak by tworzyła spójną warstwę (ok 2 milimetrową). Wkładamy do lodówki by się zestaliła.
Składniki górnej części sernika blendujemy na gładko. Najlepiej użyć do tego blendera kielichowego – wtedy staje się ona bardziej puszysta, ma wewnątrz bąbelki powietrza przez co sprawia wrażenie ptasiego mleczka. Można też użyć blendera ręcznego („żyrafy”) – wtedy nie ma tych pęcherzyków i sernik jest nieco bardziej zbity. Masę przelewamy na wcześniej schłodzony spód i wkładamy do lodówki do stężenia.
A teraz jak się ma skład takiego sernika do tradycyjnych ciast tego typu? Otóż 100 g, czyli ciut mniej niż 1/12 całości ma 141 kcal, 6 g białka, 7 g tłuszczu, 18 g węglowodanów, 2 g błonnika. Przy użyciu serka wiejskiego light, będzie miał odrobinę mniej kalorii i tłuszczu, za to więcej węglowodanów.
Sernik wiedeński lub krakowski mają ponad 2 razy tyle kalorii. Choć niektóre serniki na zimno mogą pochwalić się zbliżoną kalorycznością to już gorzej z wartościami odżywczymi i zawartością błonnika.
W serniku oszustów znajdziemy więcej witaminy C, E, K, folianów, potasu, magnezu i selenu niż w innych sernikach. Te pieczone, za sprawą jaj w składzie, mogą pochwalić się większą ilością witaminy A, B2, wapnia, a czasem też żelaza, jednak porównując mój sernik warzywny do tradycyjnego sernika na zimno – pobija go także wśród tych składników.
Wisienką na torcie jest o połowę mniejsza ilość cukru i większa ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych, oraz moc antyoksydantów pochodzących z warzyw i cytrusów.
Nie oszukujmy się – wciąż są to ilości rzędu kilku-kilkunastu procent dziennego zapotrzebowania (w porywach do 35% w przypadku selenu), jednak każdy nasz posiłek powinien nam przynosić poza kaloriami jak najwięcej wartości odżywczych (szczególnie witamin i minerałów). Możecie spróbować przemycić ich trochę na stół wielkanocny właśnie w postaci deseru. Ja przetestowałam go ostatnio na urodzinach babci. Sernik warzywny na słodko w pierwszej chwili budził zdziwienie, ale wszystkim smakował. Nawet mojej mamie, która zwykle nie lubi zdrowszych wersji deserów. Możecie to uznać za najlepszą rekomendację 😉